Nr 1

Megasukces mini-USB, czyli jak biurokraci uratowali podróże biznesowe

W obrębie Unii Europejskiej odkurzacz nie może mieć większej mocy niż 900 W, nie wolno sprzedawać żarówek, a każda opona musi mieć naklejoną informację wartościującą. To wszystko dzięki unijnym standardom. Żaden z nich nie okazał się jednak takim sukcesem jak wtyczka ładowarek do telefonów.

Legendarna już regulacja unijna dotyczy krzywizny banana i przywoływana jest przez eurosceptyków jako dowód na śmieszność brukselskiej biurokracji. O tym, że powstała po to, by chronić portugalskich hodowców bananów przed wyparciem ich z rynku przez wielkie koncerny, wie już mało kto, a na pewno nie wrogowie wspólnoty europejskiej.

Tego rodzaju standardów i regulacji powstały w Unii Europejskiej setki. Jedną z istotniejszych jest wymóg oznaczania nowych opon naklejkami, na których znajdziemy ocenę jakości hamowania danych opon na mokrej nawierzchni oraz umieszczone na czytelnej skali informacje dotyczące energooszczędności czy hałasu, jaki wytwarza tocząca się opona. Dla przeciętnego kierowcy taki system ocen to olbrzymie ułatwienie. Dzięki zwykłej naklejce ma minimalną gwarancję, że produkt, na który się decyduje, spełni jego oczekiwania (testy opon wykonuje się wg narzuconych odgórnie standardów). Naklejka zastępuje więc znajomego mechanika, który dotąd doradzał przy zakupie opon, zwykle wyłącznie na podstawie osobistych preferencji. Oczywiście ludzie szukający opon o najwyższych parametrach nadal muszą posiłkować się subiektywnymi testami wykonywanymi przez czasopisma motoryzacyjne lub stowarzyszenia branżowe – ci klienci stanowią jednak liczebny margines wśród kupujących.

Mniej znaną regulacją unijną jest systematyczne ograniczanie mocy silników sprzedawanych odkurzaczy. Od września 2017 do sklepów nie można kierować urządzeń z silnikami mocniejszym niż 900 W. W 2014 r., gdy wprowadzano ten wymóg, średnia moc odkurzacza sprzedawanego na terenie UE wynosiła 1800 W. Łatwo sobie więc wyobrazić, że w ciągu najbliższej dekady ilość energii zużywanej przy odkurzaniu spadnie o połowę. Co więcej, jak w przypadku opon, na odkurzaczach ma się znaleźć zestandaryzowana informacja o skuteczności odkurzania, która – zaznaczają unijni urzędnicy – nie zawsze jest zależna od mocy silnika danego urządzenia.

Niezbyt lubianym pomysłem Unii było natomiast wycofywanie ze sprzedaży żarówek i zastąpienie ich świetlówkami, halogenami lub LED-ami jako oszczędniejszymi źródłami światła. Błąd tego rozwiązania polegał na tym, że za ograniczeniem sprzedaży żarówek nie poszły wymogi jakościowe dotyczące najpopularniejszej alternatywy: świetlówek. Część producentów zdecydowała się więc obniżyć ceny, ale jednocześnie i jakość świetlówek, niwecząc w ten sposób ekonomiczny sens zakazu sprzedaży żarówek. Takie pięć razy bardziej energooszczędne świetlówki nie są ani pięć razy trwalsze od żarówek, ani pięć razy droższe. W rzeczywistości świecą krócej, a kosztują dużo więcej. To z kolei skłoniło solidnych producentów, takich jak Osram, do wprowadzenia gwarancji na swoje produkty – tylko w ten sposób firma dbająca o jakość była w stanie uzasadnić wyższą niż u konkurencji cenę oferowanych produktów.

Co ciekawe, efekty rozporządzenia dotyczącego żarówek okazały się trochę inne, niż przewidywano, ale ostatecznie skuteczne. Przyspieszyły wejście na rynek LED-owych źródeł światła, zdecydowanie bardziej niezawodnych w porównaniu ze świetlówkami, a jednocześnie jeszcze oszczędniejszych.

Żaden z pomysłów unifikujących produkty na terenie Unii Europejskiej nie jest jednak kojarzony tak pozytywnie, jak wprowadzenie standardu jednego złącza ładowarek do telefonów: mini-USB.

W 2009 r. na terenie Unii sprzedawano ładowarki do telefonów z 30 różnymi typami końcówek. Nawet ci sami producenci bardzo często wypuszczali różne wtyczki. Kupno nowego telefonu niemal zawsze oznaczało więc wyrzucenie do kosza starej ładowarki, a te, jak wyliczono, co roku przeradzały się w masę ok. 50 tys. ton odpadów. Próbując rozwiązać coraz poważniejszy problem, Komisja Europejska i Parlament Europejski zaleciły producentom stworzenie wspólnego standardu ładowarki. Idea zyskała gigantyczne poparcie – telefony i smartfony stały się przecież nieodłączną częścią naszego życia. Jeszcze 8 lat temu jeśli podróżujący zapomniał ładowarki, spędzał mnóstwo czasu na poszukiwaniu osoby, która dysponowałaby interesującym go modelem. Dziś można poprosić o pomoc kogokolwiek, bo prawie każda ładowarka ma końcówkę zgodną ze standardem mini-USB. Co więcej, powinna mieć również wbudowane łącze USB, w które wpinamy popularny kabel USB–
–mini-USB. Dzięki temu większość urządzeń możemy ładować przez podpięcie do włączonego komputera.

Unia chce pójść jeszcze o krok dalej i zmusić producentów sprzętu telekomunikacyjnego, by do sprzedawanych telefonów dołączali identyczny dla wszystkich model ładowarki (różniący się najwyżej obudową). Nadal bowiem urządzenia te mają różną moc, co oznacza, że korzystanie z niedopasowanej ładowarki może skrócić żywotność baterii telefonu, a ta zbudowana jest z wielu toksycznych i drogocennych materiałów. Wszystkie te zabiegi mają na celu nie tylko podniesienie komfortu użytkowników, ale przede wszystkim zmniejszenie ilości odpadów elektronicznych, zaliczanych do najbardziej obciążających środowisko naturalne.

Jedyną unikającą powyższej standaryzacji firmą jest Apple. Przepisy wprowadzone w 2014 r. nie wymagają umieszczenia zunifikowanego łącza w telefonie, dlatego kalifornijski gigant nie musi nawet dołączać do sprzedawanych iPhone’ów ładowarki mającej przejściówkę z ich łącza na mini-USB. Wystarczy, że firma zadbała o stworzenie takiej przejściówki.

pil