Nr 5

O tym, jak Paweł Althamer zmienia świat

Paweł Althamer – rzeźbiarz, performer, twórca instalacji i filmów – jest gościem tegorocznej sesji „Artysta zmienia świat” podczas Open Eyes Economy Summit 5. O jego twórczości i sztuce współczesnej rozmawiają Maria Anna Potocka – filozof sztuki, kurator i dyrektor Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK – i Joanna Kowieska.

Joanna Kowieska: Jak to jest z tym zmienianiem świata, czy artyści rzeczywiście mogą go zmieniać? Jak robi to Paweł Althamer?

Maria Anna Potocka: Oczywiście, że artyści mogą zmieniać świat, w końcu od wieków tego doświadczamy. Jednak nie dzieje się to bezpośrednio. Po drodze potrzebna jest instytucja. Kiedyś był to Kościół, władca czy mecenas. Dzisiaj jest to przede wszystkim rząd – i od poziomu jego demokratyczności zależy jakość tego wpływu. W systemach totalitarnych sztuka potrafi być trująca. W systemach demokratycznych uczy nas – na wszelkie możliwe sposoby – krytycyzmu, inwencji poznawczej oraz nieufności wobec wszystkiego, co wydaje się oczywiste. Instytucje publiczne wybierają najbardziej wartościowe koncepcje artystyczne, opatrują je interpretacją, wyjaśnieniem, opisem biograficznym – wszystkim, co wydaje się potrzebne – i tak to działa. Oczywiście każdy artysta ma tu inny wkład. Paweł Althamer odkrył bardzo ciekawe pole naznaczone piękną, społeczną wnikliwością – organizuje grupowe działania pozbawione jakiegoś określonego celu, których zadaniem jest stworzenie poczucia ciepłej, przyjaznej integracji. Na początku tego roku brałam udział w akcji, którą zdalnie zainicjował. Miała ona miejsce na 50. Sympozjum z cyklu „Współczesna gospodarka i administracja publiczna” 17–19 stycznia 2020 roku (50. Sympozjum GAP) – konferencji Jurka Hausnera w Zakopanem. Wykorzystano w niej zaprojektowane przez niego złote stroje – nosili je wszyscy uczestnicy wieczornego balu. Przyszłam chyba za późno i zabrakło już strojów, mimo to wpuszczono mnie na salę „po cywilnemu”. Przeżyłam szok inności, wyobcowania, nawet upokorzenia. Na szczęście znaleziono dla mnie uniform – co za ulga, wreszcie poczułam sens swojego przebywania z innymi. Poczułam się uzasadniona. Nigdy nie przypuszczałam, że przy mojej potrzebie osobności tak mocno zapragnę być z innymi. A tacy artyści jak Althamer potrafią takiej transformacji dokonać. I to prostymi środkami.

JK: Pozostańmy jeszcze przez moment w temacie zmian. W jaki sposób sztuka wpływa na zmiany w społeczeństwie czy w polityce? Jak to się ma w porównaniu do tego, co mogą zrobić aktywiści, ekolodzy czy politycy?

MAP: Część odpowiedzi dotyczącej artystów pojawia się wyższej. Natomiast aktywiści mobilizują to, co w społeczeństwie nabrzmiało, ekolodzy naprawiają to, co społeczeństwo popsuło albo dopiero zamierza popsuć. Politycy to inna, dość ponura bajka – oni wykorzystują te miejsca, gdzie społeczeństwo „zgłupiało”. I tu znowu może wkroczyć sztuka, wskazując gdzie są miejsca naszego miękkiego „podmózgu”.

JK: Sztuka współczesna – choć posiada wielu miłośników – jest wciąż atakowana przez osoby twierdzące, że jej nie rozumieją. Skąd bierze się ta trudność? Dlaczego często łatwiej zrozumieć i docenić sztukę sprzed wieków niż to, co komentuje otaczającą lub całkiem niedawną rzeczywistość?

MAP: To prawda, wiele osób skarży się, że nie rozumie sztuki współczesnej. I na dodatek ma to artystom za złe. Niektórzy nawet dopatrują się w tym arogancji. Natomiast wiele osób deklaruje, że „rozumie” sztukę dawną. To całkowity absurd i złudzenie. Jeżeli rozumienie „ukrzyżowania” polega na tym, że rozpoznajemy „ukrzyżowanie”, to po co namalowano tyle takich samych obrazów? Produkcja masowa? Nie, w żadnym razie – każde jest zupełnie inne. Istotą obrazu nie jest przedstawienie, tylko jego wyraz, ekspresja, pasja lub wręcz przeciwnie – religijna zaczepka. Przy sporej wnikliwości, znajomości realiów tamtego czasu i innych dzieł danego malarza można co nieco zrozumieć, ale jest to tylko powierzchowne odczytanie czegoś, co nie jest już dla nas dostępne. Kolejny problem to przesadna gloryfikacja procesu zrozumienia. W końcu życie polega na permanentnym zmaganiu się z nierozumieniem. Rodzice nie rozumieją dzieci, żona męża, szef nas. Podobno kilkadziesiąt procent ludzi nie rozumie prognozy pogody. I nagle od sztuki współczesnej domagamy się zrozumiałości! Chcemy rozumieć przekaz wyrażony w całkowicie obcym języku i odnoszący się do najbardziej prywatnych spostrzeżeń. Tymczasem dzieło jest tylko zaczepką, propozycją znalezienia w nim czegoś wspólnego, otwarciem na być może podobny problem. Dzieło nie jest komunikatem, tylko przekazem otwartym. Zapomnijmy o rozumieniu.

JK: Althamer korzysta w swojej twórczości z różnych mediów – od rzeźbiarskich portretów, przez tworzenie wideo, aż po performance. Które z jego dzieł są uznawane za najważniejsze? O których warto wspomnieć?

MAP: Warto zwrócić uwagę na wszystkie jego prace. Nie spotkałam się z jakąś wyraźną hierarchizacją ważności jego dzieł, ale być może da się to wyprowadzić z książki o nim wydanej przez Krytykę Polityczną.

JK: Złoty projekt Althamera „Wspólna sprawa” to jedna z najgłośniejszych prac artysty. Zaangażował do niej swoich sąsiadów z Bródna, którzy w złotych kostiumach przypominających przybyszów z kosmosu spacerowali pomiędzy blokami. Innym razem w tej samej aranżacji strojów, ale już w złotym Boeingu 737 odbyli podróż do Brukseli z okazji 20. rocznicy odzyskania wolności w Europie Środkowej. Czy to rodzaj sztuki dla tych, którzy biorą w niej udział, czy dla odbiorców zewnętrznych?

MAP: Nie jestem pewna, czy to najgłośniejsza praca. Natomiast rzeczywiście przez to, że się tak świeci, jest najłatwiejsza do dostrzeżenia i zapamiętania. To dzieło dla tych, którzy biorą w nim udział, którzy na nie patrzą, którzy o nim myślą i również dla tych, którzy o nie pytają.

JK: Althamer od kilkunastu lat prowadzi warsztaty ceramiczne z grupą Nowolipie – osobami chorymi na stwardnienie rozsiane, dla których sztuka jest formą terapii i rehabilitacji. Współpracuje także z młodzieżą warszawskiej Pragi w ramach Grupy Pedagogiki i Animacji Społecznej Praga Północ. Jak zaangażowanie społeczne może rozwijać samego artystę?

MAP:  Nie wiem, czy należy tu mówić o rozwoju. Chodzi raczej o pogłębianie wrażliwości. A w przypadku takich osób jak Paweł wiąże się to z coraz głębszym poczuciem odpowiedzialności za innych. Jest w tych akcjach zapewne również pierwiastek egoistyczny. Althamer obserwuje siebie przez innych. Przygląda się ludziom doświadczonym przez los, mającym wrażliwość i wnikliwość dla niego niedostępną. Stwarza sytuację podobną do tej, jaką pełni sztuka w społeczeństwie – znajduje spojrzenie, które dostrzega to, co dla niego jest niedostępne.

JK: Artur Żmijewski i Paweł Althamer są określani jako przedstawiciele sztuki krytycznej. Jak różniło się ich podejście do sztuki, czy jednakowo możemy mówić o nich jako o przedstawicielach sztuki krytycznej?

MAP: Nikt do końca nie wie, co to jest sztuka krytyczna, ponieważ w jakiś sposób każda sztuka jest krytyczna, każda coś podważa albo przynajmniej stara się zmienić. Ale gdyby przyjąć, że pojawiła się jakaś specjalna polska sztuka krytyczna, to Żmijewski wpisywałby się w nią irytacją i ironią, a Althamer miłością i pobłażliwością. Tylko czy to drugie można uznać za formę krytyczności?

Paweł Althamer, Artur Żmijewski

Pieśń ostateczna

Kurator: Adam Mazur

Koordynator: Mirosława Bałazy

Czas trwania wystawy: 30 X 2020–14 III 2021

Otwarcie wystawy: 29 X 2020

Miejsce: Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK, Galeria Beta, ul. Lipowa 4, 30-702 Kraków

Na wystawie „Pieśń ostateczna” Pawła Althamera i Artura Żmijewskiego prezentujemy wybór 20 kolaży powstałych w latach 2017–2019.

Artyści, absolwenci pracowni Grzegorza Kowalskiego, debiutowali w latach 90. Od tamtego czasu wpisują się w kanon sztuki polskiej i światowej. Od ukończenia studiów w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pozostają ze sobą w kontakcie, przyjaźnią się, wspólnie wystawiają i współpracują. Od 2017 roku tworzą razem kolaże odwołujące się do dzieł poetów. Inspirują się m.in. Czesławem i Oskarem Miłoszami, Paulem Celanem, Stanisławem Grochowiakiem. Wojna, Shoah, cierpienie, erotyka to niektóre z wątków pojawiających się na wystawie. Żaden z nich nie dominuje. Zamiast tego pojawia się refleksja poświęcona poezji i sztuce.

Maria Anna Potocka – filozof sztuki, dyrektor Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK. Założycielka czterech galerii autorskich (1972–2010), twórczyni międzynarodowej kolekcji sztuki (1973 – 2010, przekazanej do MOCAK-u), kurator wielu wystaw. Członkini IKG, AICA, ICOM, SPP, redaktor magazynu artystyczno-filozoficznego „Tumult” (1990–1994). Autor książek: „Malarstwo” (1995), „Rzeźba” (2002), „Estetyka kontra sztuka” (2007), „To tylko sztuka„ (2008), „Fotografia” (2010), „Wypadek polityczny” (2010), „Nowa estetyka” (2016), „Zofia Posmysz. Szrajberka 7566” (2018), „150 lat malarstwa polskiego” (2019), „Skuteczność prawicy” (2020).