Nr 1

Prąd ze słońca, jak meble w mieszkaniu  – oczywisty

Posiadanie w domu łóżka lampy czy naczyń to oczywistość? A paneli słonecznych produkujących prąd? IKEA chce, żeby fotowoltaika stała się niebawem tak samo podstawowym wyposażeniem mieszkań jak meble. I pewnie jej się to uda.

W IKEA wierzymy, że każdy z nas ma bardzo duży wpływ na swoje otoczenie. Żaden biznes ani społeczeństwo nie osiągną długofalowego sukcesu, jeżeli zrównoważony rozwój będzie dostępny tylko dla nielicznych. Dlatego od przyszłego roku w ofercie każdego sklepu IKEA w Polsce znajdą się panele fotowoltaiczne i usługa ich montażu – mówiła Anna Pawlak-Kuliga, prezes IKEA w Polsce, ogłaszając nowy projekt. Firma zaznacza, że zamierza wprowadzić panele fotowoltaiczne w przystępnej cenie, tak żeby jak najwięcej Polaków mogło sobie pozwolić na takie urządzenia.

Polska jest kolejnym (po Wielkiej Brytanii, Holandii i Szwajcarii) krajem, w którym zestawy mają być powszechnie dostępne. Wciąż nie znamy jeszcze szczegółów oferty, ale zapewne będzie ona zbliżona do tej wprowadzonej w Wielkiej Brytanii. Tam firma pomaga w doborze odpowiedniej powierzchni paneli fotowoltaicznych do konkretnego budynku w zależności od tego, ile energii zużywają jego mieszkańcy; sprawdza także poziom izolacji budynku, rodzaj pokrycia dachowego, lokalizację domu na działce oraz poziom jego nasłonecznienia. Po każdym z tych etapów dokonuje się wyceny instalacji, co pozwala oszczędzić czas i klienta, i firmy.

W innych krajach działa to tak, że klienci dostają 25-letnią gwarancję na zamontowane panele fotowoltaiczne, 10-letnią na falownik (urządzenie, które przekształca prąd ze stałego w zmienny i umożliwia wprowadzenie „słonecznego” prądu do sieci) oraz 6-letnią na wydajność produkcji energii elektrycznej (po tym okresie efektywność paneli będzie spadać – obecne technologie pozwalają na pracę paneli przez ok. 30 lat, w tym czasie ilość produkowanego prądu jest zadowalająca).

Instalacji paneli fotowoltaicznych i niezbędnego do ich pracy oprzyrządowania oraz podłączenia do sieci, w przeciwieństwie do montażu mebli, nie można wykonać samodzielnie. Dlatego oprócz urządzeń IKEA wprowadzi do swojej oferty także usługę ich montażu i – zapewne – serwisu.

Nastroje związane z energią odnawialną i nowymi regulacjami dla małych inwestorów nie są dziś w Polsce zachęcające. Państwo chce dotować jedynie inwestycje w źródła „stabilne”, do których według Ministerstwa Energii fotowoltaika nie należy. IKEA będzie więc musiała nie tylko stworzyć dla klientów atrakcyjną propozycję, ale także odpowiednio ich w tej kwestii edukować.

– Jak Pan myśli, dlaczego IKEA postanowiła sprzedawać panele fotowoltaiczne właśnie teraz? – zapytał mnie niedawno właściciel firmy doradczej zajmujący się energią odnawialną. – Moda? PR? Być może. Ale prawda jest taka, że to się zaczyna opłacać nawet bez dotacji. A IKEA ze swoim potencjałem może doprowadzić do wprowadzenia fotowoltaiki pod strzechy i stworzyć nowy trend.

Tak zareagował, gdy zaczęliśmy rozmawiać o planach IKEA, by w 2017 r. wprowadzić do sprzedaży w polskich sklepach koncernu panele PV, fotowoltaiczne generatory prądu. Prezes IKEA zapowiedziała, że zwrot inwestycji w panele kupione w ich sklepach ma nastąpić szybciej niż w ciągu 10–12 lat, a o takim czasie mówiliśmy w przypadku dotychczas dostępnych na rynku urządzeń.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że możemy liczyć nawet na 7–8-letni okres zwrotu. Co to oznacza? Prąd wyprodukowany na dachu domu będzie odprowadzany do sieci energetycznej lub do baterii znajdujących się w domu. Można będzie zatem albo go sprzedać, albo uniezależnić budynek od dostaw zewnętrznych. Odpowiednio dobrany zestaw paneli (dla czteroosobowej rodziny to zwykle urządzenia o powierzchni ok. 20 mkw.) będzie więc w stanie obniżyć dotychczasowe rachunki do zera w okresie od marca do października, a w lecie nawet przynieść dochód. W pozostałych czterech miesiącach oszczędności będą mniejsze, ale nadal sięgające przynajmniej 50 proc.

IKEA zakłada więc, że oszczędności wynikające z produkcji „własnego prądu” ze słońca w ciągu ok. 8 lat wyniosą tyle, by pokryć koszty inwestycji w panele. Następne lata pracy instalacji (a więc przynajmniej 17 lat) mają być już czystą oszczędnością.

Jeśli w ciągu paru lat firmie uda się udowodnić, że panele fotowoltaiczne to zakup osiągalny dla każdego i przynoszący regularne oszczędności, ruszy lawina zamówień, a związane z wyposażaniem nowych domów wizyty w sklepach IKEA będą dotyczyły nie tylko mebli, sprzętu AGD czy kranów, ale także fotowoltaiki. I stanie się to czymś zupełnie naturalnym.

Za tymi kalkulacjami firmy podążą ceny za prąd. Już teraz wiadomo, że prąd pochodzący z konwencjonalnych elektrowni na węgiel lub gaz będzie systematycznie drożał. Przy obecnych stawkach za energię osiągnięcia satysfakcjonującej stopy zwrotu inwestycji w panele można oczekiwać już po dekadzie. Plan IKEA po prostu nie może się nie udać. Firma nie jest zresztą jedyną na rynku, która ma takie zamiary. Nikt nie chce się spóźnić ze swoją ofertą w momencie, kiedy świadomość ekologiczna i ekonomiczna Polaków tak szybko rośnie.

pil