Nr 5

Przyszłość kapitalizmu, konsumpcjonizm przyszłości

Rafał Benecki, Główny Ekonomista ING Banku Śląskiego, i Leszek Kąsek, Starszy Ekonomista ING Banku Śląskiego, w rozmowie z redakcją OEM.

„Nie chcemy podążać za trendami, lecz aktywnie je kreować. Zależy nam, aby dawać dobry przykład i zmieniać sposób myślenia i działania, jeśli mamy do czynienia z wielkimi wyzwaniami”.

Co bank może dziś powiedzieć o konsumpcyjnym trybie życia?

Odpowiedź na to pytanie można podzielić na spostrzeżenia w skali makro i mikro. Obraz makro to mocny boom konsumpcyjny w ostatnich latach. Wzrost gospodarczy dawno nie był w tak dużym stopniu napędzany wydatkami gospodarstw domowych. To zasługa rekordowo niskiego bezrobocia, ale również wysokich transferów socjalnych. Zwrot w tym kierunku był bardzo mocny, finansowany dużym wzrostem obciążeń podatkowych nałożonych na sektor przedsiębiorstw, na które biznes zareagował wycofaniem i zaskakująco niskimi inwestycjami prywatnymi. Część tego boomu to niekoniecznie efekt konsumpcyjnego stylu życia, ale po prostu wyrównywania poziomu życia biedniejszych rejonów Polski do tych bardziej rozwiniętych. Nie ma w tym nic złego. Pamiętajmy jednak, że wszystko ma swoje dobre i złe strony, taki model gospodarki może szybko pokazać swoje ograniczenia. Dotychczas podstawą sukcesu Polski był odważny biznes prywatny, jednak w obecnych warunkach zachowuje się on niepokojąco ostrożnie, a to źle wróży na przyszłość.

Bank może powiedzieć o konsumpcyjnym trybie życia również z perspektywy mikro, ponieważ od lat prowadzimy badania zachowań finansowych Polaków. W porównaniu z innymi nacjami Polacy w czasie dobrej koniunktury „szaleją z wydatkami”, a gdy przychodzi spowolnienie, silniej niż inni ograniczają konsumpcję, bo nie budują buforów na lepsze czasy. Dlatego promujemy oszczędzanie – to się opłaca finansowo i emocjonalnie, daje poczucie stabilizacji w czasie spowolnienia gospodarczego.

Jak kryzys wpłynął na zmianę nawyków konsumenckich? Jak zachowają się klienci-konsumenci po pandemii i po kryzysie? Czy wrócą do starych nawyków, czy utrwali się nowy model konsumpcji i jak on może wyglądać?

Konsumpcyjny tryb życia jako postawa społeczna zaczął się zmieniać pod wpływem pandemii. Z naszych badań wynika, że po wybuchu epidemii w porównaniu z innymi krajami europejskimi Polacy zaczęli więcej oszczędzać albo mniej wydawać. To z obaw o to, co będzie jutro. Ale jak tylko zagrożenie minęło, szybko wróciliśmy do sklepów. Po zniesieniu wiosennego lockdownu klienci chcieli szybko nadrobić czas w zamknięciu.

Można się też spodziewać istotnych przesunięć w strukturze konsumpcji. Z powodu utrzymującej się pandemii wiele dóbr czy usług stało się niedostępne lub zbędne, a ich miejsce zajęły inne, tj. wszystkie dostępne zdalnie.

Są też inne ciekawe zmiany niekoniecznie związane z pandemią. Z naszych badań w ramach Finansowego Barometru ING wynika, że Polacy stali się bardziej świadomi i bardziej wrażliwi na kwestie środowiskowe. Wiemy, że problemy środowiskowe nie wyparowały podczas pandemii i żeby przeciwdziałać katastrofie klimatycznej, musimy dokonać zdecydowanego zwrotu i budować gospodarkę w sposób zrównoważony. Pandemia przyśpieszyła zmiany w tym kierunku.

Jaka jest rola banku w wychodzeniu z kryzysu?

Banki odegrały bardzo ważną rolę. Aby sfinansować ogromne wydatki antykryzysowe, sektor finansów publicznych wygenerował w tym roku gigantyczny dług niemal 20 proc. PKB. Ktoś musi kupić te obligacje, bo budżetowi tyle brakowało. Zakupiły je NBP za wydrukowane pieniądze, ale także banki komercyjne z depozytów swoich klientów. Inwestorzy zagraniczni nie kupują polskiego długu, więc zaangażowanie NBP i banków komercyjnych było kluczowe, aby budżet centralny, BGK i PFR mogły udzielić tak dużego wsparcia firmom i osobom fizycznym. Banki udzieliły swojej infrastruktury, aby błyskawicznie dystrybuować pomoc w ramach Tarczy Finansowej, to było ważne wspólne przedsięwzięcie rządu, PFR i sektora bankowego.

Banki mogą pełnić również inną rolę. Współpracują z wieloma podmiotami w ramach każdego łańcucha dostawców, dlatego sektor finansowy może spełniać także aktywną rolę w promowaniu zrównoważonych zachowań firm, także poprzez oferowanie produktów finansowych wspierających transformację energetyczną czy budowanie gospodarki obiegu zamkniętego. Taki pomysł na odbudowę gospodarki mają Unia Europejska i wiele krajów. Nasz bank wspiera emisję polskich rządowych zielonych obligacji, ale także liczne zielone inicjatywy, np. nowe modele gospodarcze, w których zamiast produktu sprzedaje się usługę polegającą na użytkowaniu rzeczy, a nie ich posiadaniu, np. wypożyczanie elektrycznych samochodów czy budowę stacji ładujących. Oferujemy także produkty powiązane z celami środowiskowymi, np. pożyczki.

Jaka przyszłość czeka kapitalizm? W jaki sposób może się w niej zmienić misja banków jako firm operujących pieniądzem?

Banki – podobnie jak coraz więcej firm sektora niefinansowego – dostrzegają swoją misję wychodzącą poza dbanie o wyniki finansowe. Uwzględniają cele społeczne i środowiskowe w swojej działalności. Takich zmian wymaga klient, który – jak powiedzieliśmy na początku – oczekuje od banków większej odpowiedzialności społecznej i transparentności. Także w raportowaniu finansowym z uwzględnieniem kwestii ESG (środowiskowych, społecznych czy ładu korporacyjnego). Kapitalizm przyszłości będzie zatem bardziej cywilizowany, regulowany, wrażliwy na skutki pozafinansowe. Podchodzimy do tego z pełnym zaangażowaniem, chociaż to niełatwe zadanie. Jako pierwsi w Polsce ogłosiliśmy rezygnację z finansowania węgla. Początkowo spotkało się to z krytyką, ale dzisiaj większość banków w Polsce tak robi. Co więcej ostatnie lata pokazały, że gospodarka sama odchodzi od węgla. Lawinowo rośnie liczba instalacji fotowoltaicznych, a w czasie gospodarczego załamania w drugim kwartale 2020 r. i przy wzroście cen uprawnień do emisji CO2 z rynku dostawców energii elektrycznej wypadły niektóre, mniej konkurencyjne elektrownie węglowe.

Banki pozostają głównym źródłem kreowania pieniądza dla gospodarki i chętnie korzystają z różnorodnych nowinek technologicznych, które zwiększają szybkość obiegu pieniądza. Jednocześnie presja ze strony start-upów finansowych czy regulacje umożliwiające dostęp do infrastruktury bankowej prowadzą do ulepszania produktów i wzrostu korzyści dla konsumenta.

Jak w obecnych czasach wyważyć rolę człowieka, środowiska i rynku w kapitalistycznym świecie?

Wydaje się, że człowiek zawsze pozostaje w centrum uwagi i troska o środowisko jest przecież troską o człowieka – zarówno o obecne, jak i przyszłe pokolenia. Rynek odpowiednio zorganizowany i oparty o jasne reguły jest doskonałym mechanizmem alokacji i wyceny dóbr w gospodarce. Oczywiście rynek ma swoje ułomności i niekoniecznie uwzględnia to, co ważne, np. negatywne czy pozytywne efekty zewnętrzne, ale ekonomia dostarcza szereg dowodów na ułomności rządów, które próbowały zastąpić podstawowe reguły rynku. Kończyło się to wysokim zadłużeniem, korupcją, biedą. Dobrym wyznacznikiem dla wzrostu gospodarek są cele zrównoważonego rozwoju oraz badania wychodzące ponad PKB jako miarę sukcesu gospodarczego.

Czym ING wyróżnia się w bankowości na tle pozostałych banków?

W myśl naszej strategii chcemy być o krok przed konkurencją w tym, co robimy, także w kwestii podejścia do zrównoważonego rozwoju. Od wielu lat kwestie środowiskowe są traktowane priorytetowo w ING Banku Śląskim, wcześniej w ramach strategii CSR, od 2017 roku – w ramach strategii zrównoważonego rozwoju. Jako pierwszy bank w Polsce zadeklarowaliśmy w 2015 roku odejście od finansowania węgla energetycznego. Postanowiliśmy, że najpóźniej do końca 2025 roku zakończymy współpracę z podmiotami niespełniającymi kryterium polityki środowiskowej, a po 2023 roku bank nie będzie finansował klientów, których działalność w stopniu wyższym niż 5 proc. jest zależna od węgla. W ramach podpisanej w 2017 roku Deklaracji Ekologicznej zobowiązaliśmy się do wspierania projektów w zakresie odnawianych źródeł energii czy elektromobilności, ale także chcemy pomagać firmom w transformacji energetycznej. Jesteśmy otwarci na agendę zrównoważonych finansów. Globalnie Grupa ING należy do największych organizatorów emisji czy pożyczek w oparciu o wyniki środowiskowe (sustainability-based). Również w Polsce pod koniec 2019 roku ING Bank Hipoteczny wyemitował – jako drugi bank w Polsce – zielone listy zastawne. Wypracowaliśmy unikatowe podejście do oceny ryzyka klimatycznego TERRA, które pokazuje, w jaki sposób na emisje sektorowe w długim okresie wpływa struktura naszego portfela kredytowego dla korporacji.

Na ile zmiana stylu życia społeczeństwa i nowe reguły gry w świecie „po pandemii” będą miały wpływ na Waszą dotychczasową wizję rozwoju banku?

Wspomnieliśmy już, że nie chcemy podążać za trendami, lecz aktywnie je kreować. Zależy nam, aby dawać dobry przykład i zmieniać sposób myślenia i działania, jeśli mamy do czynienia z wielkimi wyzwaniami. Wydaje się, że nasze podejście do zmian technologicznych w bankowości i otwartość na cyfryzację były dobrym wyborem. Widać to szczególnie w czasie pandemii, ona wymusiła kolejny skok w kierunku usług online i mobilnych. Również podejście do transformacji zielonej traktujemy jako imperatyw w kontekście kryzysu klimatycznego. Będziemy wspierać naszych klientów po pandemii i dostosowywać nasze usługi do ich potrzeb. Cyfryzacja, transformacja energetyczna to zmiany, które mocno wspiera Unia Europejska, przeznaczając na to miliardy euro. To także ważne elementy naszej strategii.

Czy obecna sytuacja z Waszej perspektywy to singularity (Wielka Osobliwość) czy też normalny kryzys gospodarczy, jak wiele przed nim?

Skala załamania w gospodarce światowej z powodu pandemii jest bezprecedensowa, więc raczej powinniśmy mówić o czymś wyjątkowym. Choć oczywiście wielkie epidemie, które pochłonęły wiele ofiar, miały już miejsce w historii (np. grypa hiszpanka w latach 1918–1920), nie zostały tak dobrze udokumentowane od strony uszczerbku dla gospodarki jak obecny kryzys wywołany pandemią. Jest on również większy niż kryzys finansowy 2008–2009 i w odróżnieniu od niego został wywołany przez czynnik zewnętrzny. Poprzedni kryzys wynikał z nieostrożności czy nadmiernej ekspansywności sektora finansowego w USA i został przez niego sprokurowany przy braku adekwatnych regulacji. Obecny kryzys zarówno co do skali, jak i co do źródła trudno zaliczyć do kategorii „normalnych”. W tej kategorii bardziej mieszczą się zmiany w ramach cykli koniunkturalnych, które są zwyczajnym zjawiskiem w gospodarce wolnorynkowej. Kryzys wywołany pandemią COVID-19 nie miał nic wspólnego z cyklem koniunkturalnym, jest potężnym negatywnym szokiem dla gospodarki.

Jak z perspektywy globalnej bankowości wygląda teraz i jak może się zmienić globalny układ sił? Czy strategicznie inicjatywę przejmą Chiny, spychając świat ukształtowany przez Europejczyków do defensywy, a USA detronizując z pozycji lidera?

Te przesunięcia w sile globalnych gospodarek są coraz bardziej widoczne. Ale wiemy, że gospodarka światowa nie rozwija się w sposób jednostajny, czego również uczy nas chociażby obecny kryzys. Otwarcie rynków na przepływ towarów, usług, kapitału czy ludzi, określane w skrócie jako globalizacja, przyniosło korzyści dla wielu krajów, ale jednocześnie doprowadziło do niezdrowych uzależnień i braku odporności. Przykładowo przy nasileniu pandemii w USA firmy amerykańskie nie były w stanie szybko zwiększyć produkcji tak podstawowych artykułów jak maseczki, rękawiczki czy respiratory, gdyż były uzależnione od dostawców z innych rynków. W wyniku pandemii nastąpi zatem nieuchronna korekta w globalnych łańcuchach dostaw – ich skrócenie czy uproszczenie. Niektórzy wskazują, że nasz region nie zyska na przenoszeniu produkcji z Azji do Europy, bo praca w Polsce czy Czechach jest zbyt droga w porównaniu do krajów azjatyckich. Ale jest jeszcze jeden element, który może osłabić ten argument – automatyzacja, która obniża znaczenie kosztów pracy i umożliwia skrócenie łańcuchów dostaw niektórych krajów. Dlatego już teraz mówi się o lokalizacji jako nowym trendzie przeciwnym wobec globalizacji. To pewne zagrożenie dla gospodarki chińskiej, ale nie tak duże jak wojna technologiczna USA–Chiny. Pod nowym prezydentem Bidenem polityka amerykańska będzie bardziej przewidywalna, ale nie zmieni się ogólna tendencja – również demokraci będą dążyć do powstrzymania technologicznej ekspansji Chin. To największe zagrożenie w dalszym szybkim wzroście gospodarki chińskiej, która chciała przestać pełnić rolę taniego podwykonawcy, a stać się cyfrową potęgą. Z kolei istotną słabością Europy jest brak cyfrowych gigantów czy tak zaawansowanego przemysłu nowych technologii jak w USA.

Czy możemy skonkludować naszą rozmowę, że świat już nigdy nie będzie taki jak przed pandemią?

W reakcji władz fiskalnych czy monetarnych w Polsce na gospodarcze skutki pandemii widać przede wszystkim cel uratowania miejsca pracy i istniejących firm i gotowość zapłacenia za to wysokiego rachunku. Tymczasem – wzorem innych krajów – wydaje się wskazana mobilizacja inwestycji, także inwestycji prywatnych, które były słabe przed pandemią, w obszary, które mogą być motorem wzrostu gospodarczego po pandemii. Przykładowo inwestycje w zieloną gospodarkę mogą wspierać zrównoważony rozwój w długim okresie. Przy bardziej sprzyjającym klimacie inwestycyjnym i przewidywalności regulacji więcej zasobów prywatnych będzie kierowane na biznesy przyszłości. Innymi słowy walcząc dziś z pandemią, powinniśmy więcej myśleć o tym, jaka będzie gospodarka jutro, po pandemii.

Bardzo dziękujemy za zaproszenie do tej rozmowy.