Nr 1

Sprzedawcy z misją  – muszą edukować o smogu i oszczędzaniu energii

Jedną z metod walki ze smogiem w miejscach odległych od sieci ciepłowniczych i gazowych jest ogrzewanie domów pompami ciepła. Sprzedawcy tych urządzeń wcielają się więc w misjonarzy antysmogowych, by przekonywać do nieznanej szerzej technologii. Pomocy państwa nie mają.

Polska jest krajem o wyjątkowo zanieczyszczonym powietrzu, a głównym źródłem smogu w miastach i miasteczkach, szczególnie tych leżących w dolinach, są domowe piece opalane węglem i drewnem. W ciągu ostatnich 25 lat w naszym kraju przybyło domów (jest ich już o ok. 30 proc. więcej niż w roku 1990), a większość z nich ze względów finansowych ogrzewana jest właśnie węglem lub drewnem. Dlatego w takich miejscowościach jak Rabka Zdrój, Sucha Beskidzka czy Żywiec problem zanieczyszczenia powietrza z roku na rok staje się coraz poważniejszy. Władze tych miejscowości borykają się ze znacznie większymi trudnościami niż te spotykane w dużych miastach. Mieszkańcy wiosek i małych miasteczek zwykle nie mają dostępu do sieci ciepłowniczych i gazowych. Najczęściej ogrzewają zatem albo piecami węglowymi, albo prądem. Piece dymią na potęgę, niszcząc nasze zdrowie. Grzałki elektryczne są bezemisyjne, ale drenują portfele. Koszt ogrzewania prądem może być cztero-, pięciokrotnie wyższy niż węglem.

Od kilku lat na rynku istnieje już jednak alternatywa dla pieców węglowych i elektrycznych, która świetnie się sprawdza na obszarach pozbawionych innych źródeł energii. To pompy ciepła. Pompy także są zasilane energią elektryczną, ale w porównaniu z piecami zużywają jej trzy, cztery, a nawet pięć razy mniej, osiągając ten sam efekt (wszystko zależy od rodzaju pompy i poziomu zaizolowania domu, w którym została zainstalowana). Ponieważ zużywają tylko prąd, nie emitują żadnych zanieczyszczeń. W małych miejscowościach mogą być świetnym sposobem, aby zmniejszyć poziom zanieczyszczeń.

Pompy ciepła to stosunkowo nowa technologia, w Polsce wciąż słabo znana. Niewiele osób rozumie też, jak działają. Tymczasem niemal każdy ma w domu pompę ciepła: lodówkę. Pompa ciepła ogrzewająca dom działa wg takich samych zasad. Co się dzieje w lodówce? Jej wnętrze jest szczelnie zamknięte i dobrze odizolowane od otoczenia. W obudowie ułożona jest siatka rurek, przez które przepływa odczynnik świetnie odbierający ciepło, lepszy niż woda. Kiedy do lodówki wkładamy kilka butelek, sery, wędliny, warzywa, które mają swoją temperaturę (zwykle kilkunastu stopni Celsjusza), odczynnik „ogrzewa się” nimi i wypływa na zewnątrz lodówki – z tyłu urządzenia umieszczono kratkę, która jest niczym innym jak… kaloryferem. Jeśli jej dotknąć, okaże się ciepła. Lodówka ogrzewa więc mieszkanie ciepłem włożonych do niej produktów. To nie perpetuum mobile, potrzebna jest więc energia – prąd napędzający sprężarkę, która porusza odczynnik w rurkach i zwiększa jego ciśnienie, a co za tym idzie skuteczność całej maszyny. Pompy ciepła ogrzewające dom biorą ciepło z zewnątrz budynku i oddają je w środku. Mogą pobierać energię bezpośrednio z powietrza albo z gruntu (wtedy odczynnik odbierający ciepło przepływa rurami zakopanymi na głębokości przynajmniej 1,5 m). We wnętrzu domu ogrzewa nas zaś odpowiednik  „grzejnika” z tylnej ściany lodówki.

Taki uproszczony obraz niemal za każdym razem muszą rysować swoim potencjalnym klientom producenci i pośrednicy sprzedający pompy ciepła. Zmuszeni są także pokazywać obliczenia dowodzące efektywności energetycznej pomp i przekonywać o ich bezawaryjności. Na szczęście są już przykłady takich urządzeń pracujących przez kilkanaście lat bez przerwy.

– Ostatnio do argumentów ekonomicznych dołączył także przekaz ekologiczny. Mieszkańcy regionów, w których powietrze jest silnie zanieczyszczone, coraz częściej zdają sobie sprawę, że niebawem na ich obszarze mogą się pojawić obostrzenia dotyczące jakości urządzeń grzewczych. Rozumieją, że jeśli dziś zainstalują piec węglowy, to za kilka lat prawdopodobnie będą zmuszeni do jego likwidacji. Ale o bezemisyjnym źródle ciepła, jakim jest
pompa, najczęściej nie słyszeli – mówi Paweł Lachman, lider stowarzyszenia PORT PC, zrzeszającego pośredników i producentów pomp.

Pompy nie są jednak panaceum na każdą problematyczną sytuację. Najbardziej opłaca się je montować w nowych, odpowiednio ocieplonych budynkach, gdzie bez przeszkód można zainstalować ogrzewanie podłogowe (to najskuteczniejszy „kaloryfer” pompy ciepła). Mniejsze korzyści ekonomiczne można uzyskać w przypadku istniejących już budynków, które zwykle trzeba modernizować, bo są niewystarczająco zaizolowane albo nie mają możliwości poprowadzenia ogrzewania w podłodze. Opłacalność takiej inwestycji da się jednak wyliczyć z dość dużą dokładnością.

Samorządy wprawdzie dotują inwestycje w wymianę źródła ciepła na bardziej ekologiczne, ale najczęściej można ubiegać się o dofinansowanie na kupno nowoczesnego pieca węglowego, gazowego lub częściowy zwrot kosztów podpięcia budynku do sieci ciepłowniczej. Uzyskanie wsparcia finansowego z przeznaczeniem na kupno pompy ciepła jest niemal niemożliwe.

Sprzedawcy pomp muszą więc jednocześnie przekonywać do nowej, szerzej nieznanej technologii i zarazem tłumaczyć Polakom sens walki ze smogiem. W żmudnym procesie edukowania zastępują stronę publiczną – jak dotąd poza województwem małopolskim nie uruchomiono żadnego publicznego progra-
mu promującego czyste metody ogrzewania.

pil