Nr 4

Tańcz! Nawet jeśli cię widzą

Dyscyplina, ciężka praca, satysfakcja, a w końcu sukces. Największy to przemiana społeczna i wewnętrzna tych, którzy żyją w kryzysie. A życie, nawet to najbardziej zmarginalizowane, można zmienić… tańcem.

Kultowy muzyk soulowy James Brown twierdził, że taniec pomaga przyćmić problemy. Dla Fiodora Dostojewskiego był wyznaniem miłości, dla Greka Zorby ulgą dla serca. Według Tomasza z Akwinu taniec to język ciała – czasem wyraża zabawę, niekiedy ból. Od zarania dziejów tańczymy z radości, by wyrzucić gniew, sami lub w towarzystwie, podczas świąt i na co dzień. Dziś taniec postrzegany jest nie tylko jako sztuka, rozrywka czy przyjemność. To też sposób na wyjście z kryzysu i skuteczne narzędzie w pracy z osieroconymi dziećmi, trudną młodzieżą czy społecznościami doświadczającymi wojny.

Uwierzyć w siebie

Marie, lat 14, ma rozwiedzionych rodziców, z matką straciła kontakt, często wagaruje. Uczy się w zawodówce. Głupia nie jest, ale mogłaby bardziej przykładać się do nauki. Jest po prostu leniwa. A może w siebie nie wierzy? Martin, lat 19, nie lubi być dotykany. To samotnik i indywidualista. Nie ściska nieznajomym dłoni – dotyk jest dla niego czymś osobistym, intymnym. Zamknięty w sobie, bardzo krytyczny, we wszystkim doszukuje się zła. Olayinka jest 16-letnim uchodźcą z Nigerii. Po tym, jak w zamieszkach politycznych w swoim kraju stracił całą rodzinę, postanowił poszukać lepszego życia w Berlinie. Mieszka sam, nie ma tu nikogo, kto mógłby się nim zaopiekować i obudzić go rano do szkoły. Zaskoczony jest tym, że nie wszyscy biali mówią po angielsku – sam nie za dobrze posługuje się niemieckim. Może przez to nie ma przyjaciół? Wszyscy troje biorą udział w projekcie tanecznym realizowanym przez brytyjskiego tancerza i choreografa Roystona Maldooma, z udziałem Filharmoników Berlińskich pod kierownictwem sir Simona Rattle’a. Zagubionym, zbuntowanym i samotnym nastolatkom Maldoom oznajmia, że na lekcji tańca mogą zmienić swoje życie.

Zjednoczeni w tańcu

Maldoom od ponad 30 lat prowadzi projekty taneczne na całym świecie. Mierzy się z problemami, z którymi borykają się zarówno całe społeczeństwa, jak i poszczególne jednostki. Założona przez niego organizacja Dance United współpracuje z grupami zepchniętymi na margines społeczny. Znosi społeczne podziały i promuje taniec jako sposób na zwiększenie szacunku i zmianę postaw. To praca z ludźmi, nie z problemami, z konkretnymi osobami, a nie z etykietami. Jego siłą napędową jest głęboka wiara w moc tańca i jego potencjał do przemiany czyjegoś życia. W Irlandii Północnej za sprawą tańca jednoczył młodzież z rodzin katolickich i protestanckich, w Bośni i Hercegowinie pracował podczas toczącej się wojny bałkańskiej, w RPA w trakcie wyborów Nelsona Mandeli, na Litwie w momencie walk o uzyskanie niepodległości. W Limie opracował i zrealizował program wykorzystujący taniec jako katalizator zmian rozwojowych. Programem tym zostali objęci mieszkańcy Los Olivos – dzielnicy ubogich, niewykształconych i bezrobotnych rodzin, które zmagają się z wyzyskiem dzieci, przemocą domową czy agresją gangów ulicznych.

Maldoom pracował z więźniami i więźniarkami, z dorosłymi i dziećmi mającymi trudności z nauką, młodzieżą z tzw. marginesu oraz emigrantami. Z tymi, którym brakuje wiary w siebie, uwagi i wsparcia ze strony społeczeństwa (a w przypadku dzieci – rodziców) i którzy żyją w przekonaniu, że znajdują się na samym dole drabiny społecznej.

Sztuka to nie luksus – to potrzeba

Najsłynniejszym projektem Roystona Maldooma jest wystawienie baletu Święto wiosny Igora Strawińskiego z udziałem 250 uczniów reprezentujących różne klasy społeczne, pochodzących z rodzin wielodzietnych i będących uchodźcami z Iranu, Iraku, Grecji, Rosji czy dzielnic dawnego Berlina Wschodniego. Młodzi tancerze, dla których było to pierwsze doświadczenie z tańcem i teatrem na wielką skalę, w krótkim czasie przygotowali spektakl obejrzany w berlińskiej Treptow Arenie przez ponad 3 tys. widzów. Ich sukces i duma to świadectwa ciężkiej pracy, poświęcenia i determinacji. Przede wszystkim jednak jest to zwieńczenie procesu, który zachodził od pierwszej próby do zgaśnięcia reflektorów po spektaklu, a nawet jeszcze długo po nim. Dzięki temu doświadczeniu młodzi ludzie uczyli się dyscypliny, pokonywali wewnętrzne bariery i lęki oraz dowiadywali się, co ich łączy. Pracowali ponad podziałami społecznymi, integrując się, nabywając umiejętności radzenia sobie z emocjami, a przede wszystkim budując wiarę w swoje możliwości.

Co zmieniło się w życiu Marie, Martina i Olayinki – głównych bohaterów Rhytm Is It! (reż. Thomas Grube, Enrique Sánchez Lansch), wielokrotnie nagradzanego filmu dokumentującego projekt Maldooma? Marie uwierzyła w siebie i zaplanowała naukę tak, by mieć jak najlepsze perspektywy na przyszłość. Martin, który podczas przygotowywania spektaklu często musiał przekraczać swoje granice, nabrał pewności siebie i wyszedł ze swojego kokonu, odrzucił egocentryzm. Olayinka zyskał nowych przyjaciół (a nawet fanów), coraz lepiej mówi też po niemiecku. Martin i Olayinka nadal tańczą.
Od ulicznego sprzedawcy fistaszków do społecznej organizacji

Zanim ludzie uwierzą, że mogą coś dla siebie zrobić, muszą zrozumieć, że mają w sobie siłę sprawczą wymagającą determinacji i poczucia własnej wartości. W Addis Abebie wsparciem jest etiopsko-angielska Adugna Community Dance and Theatre Company. Ten eksperymentalny projekt Roystona Maldooma z udziałem dzieci i dorosłych żyjących na ulicach stał się historią sukcesu. Jest to również świadectwo tego, co można osiągnąć, gdy sztuka odgrywa główną rolę w rozwoju społecznym. Dzięki lekcjom tańca prowadzonym w Adugnie dzieci nie tylko zyskują nowe umiejętności i dobrze się bawią, ale i są chronione przed narkotykami i życiem na ulicy. Niezwykłość projektu polega m.in. na tym, że dziś nauczycielami tańca i członkami Adugny są ci, którzy kiedyś potrzebowali pomocy. Zgarnięci z ulicy drobni handlarze, bezrobotni, sprzedawcy fistaszków zarządzają całą organizacją. Uczą tańca, pomagają uczestnikom wykształcić nowe kompetencje społeczne, takie jak wyrażanie siebie, komunikacja, zrozumienie ról płci. W Etiopii jest to bardzo potrzebne, ponieważ jej obywatele mierzą się na co dzień z takimi kwestiami, jak małżeństwa z nieletnimi, problemy wynikające z nierówności płci, uprowadzenia. Zajęcia taneczne pozwalają zatem także na ucieczkę od codziennych zmartwień i domowych kłopotów.

Przedstawienia Adugny to pomost przerzucony między artystami a społecznością, zarówno tą lokalną, jak i międzynarodową. Mają one jednak także inny wymiar – organizacja współpracuje bowiem z etiopską policją. Dzięki odgrywaniu przed funkcjonariuszami scen z codziennego życia i zachowań policjantów wobec ludzi uczą się oni, jak postępować demokratycznie i budzić zaufanie społeczeństwa.
Warto także zwrócić uwagę na działającą w Afryce organizację Masaka Kids Africana – dom dziecka, którego mottem jest: „Muzyka i taniec jako siła napędowa pozytywnej zmiany”. Organizacja wspiera dzieci w edukacji i w osiągnięciu społecznego dobrobytu poprzez rozwój ich talentów. Dzięki tańcowi dzieci wykorzystują swój potencjał, odnoszą sukcesy, dostrzegają swoje możliwości oraz nabierają wiary i nadziei na lepsze życie.

Od akrobatów ulicznych do profesjonalnych tancerzy

Balerina Vania Masías odmienia z kolei życie młodych Peruwiańczyków, których nie stać ani na edukację, ani na lekcje tańca. Z myślą o nich założyła w Limie akademię tańca. Inspiracją dla niej stały się akrobacje wykonywane przez dzieci na ulicach Limy. Postanowiła więc wykorzystać drzemiący w młodych ludziach potencjał. Zamiast lekcji tańca klasycznego i baletu uczy ich stylów hip-hop i contemporary jazz. Tancerze jej grupy D1 udzielają bezpłatnych lekcji w marginalnych szkołach i dzielnicach całego kraju. Walczą w ten sposób z przemocą, znęcaniem się i prześladowaniem w szkołach. Taniec staje się pretekstem do przyciągnięcia uwagi młodzieży oraz sposobem, by wspierać jej indywidualny rozwój. Pomaga on również w rozładowaniu napięcia, stresu i agresji. Działania Masías i D1 nie tylko pomagają zwiększyć poczucie własnej wartości wśród uczniów, ale stwarzają także szanse na lepszą przyszłość. Grupa D1 zyskała już rozgłos jako organizacja działająca na rzecz przemieniania dzieci ulicy w lokalnych liderów.

Taniec obowiązkiem szkolnym

Taniec jako aktywność fizyczna powinien zajmować równorzędne miejsce wśród szkolnych przedmiotów, takich jak matematyka, języki obce czy historia. Jest on głęboko osadzony w każdej kulturze, nikt też go nie wymyślił – jest dla człowieka czymś wręcz organicznym. Tańca, muzyki i ruchu potrzebujemy tak jak powietrza, którym oddychamy, i wody, którą pijemy – bez nich nie możemy żyć. Nie jest to sztuka z gatunku luksusowych, zarezerwowanych tylko dla wytrawnych koneserów. Taniec jest naturalną potrzebą tak samo jak codzienny ruch. Wnosi w życie radość i piękno, kształtuje kompetencje społeczne: dyscyplinę, poczucie odpowiedzialności za grupę i wspólny występ, powagę, umiejętność komunikowania się i zrozumienia partnera. To, co wydarza się na poziomie fizycznym, pomaga uwolnić emocje. Ciało jest przekaźnikiem tego, co dzieje się wewnątrz, na poziomie myśli i duszy.

Potencjał tańca w budowaniu tzw. umiejętności miękkich, jak i w pokonywaniu agresji i przemocy dostrzegły już niektóre szkoły. Amerykańska organizacja Dancing Classrooms współpracuje z placówkami oświaty, wprowadzając obowiązkowe lekcje tańca towarzyskiego. Edukacja taneczna jest korzystna dla relacji społecznych, zwłaszcza w kontekście płci i grup wiekowych. Uczniowie nabywają umiejętności współpracy i uczą się szacunku do drugiej osoby.
Taniec to w dłuższej perspektywie także korzyści ekonomiczne, ponieważ sprzyja utrwalaniu cech osobistych niezbędnych w pracy zespołowej, która wymaga dostosowywania się do współpracowników.
***
Zdanie, które Royston Maldoom wypowiada do 250 nastolatków uciekaj cych przed własnymi problemami: „Możecie zmienić swoje życie na lekcji tańca!”, może wydawać się naiwne, jeśli potraktujemy taniec powierzchownie. Jeżeli nie dostrzeżemy przemiany zachodzącej pod wpływem ciężkiej pracy, determinacji i dyscypliny, którą narzuca. W zamian jednak oferuje sukces. Ten sukces każdy zabiera ze sobą do domu. I to właśnie ten moment może okazać się przełomem w życiu.

Agnieszka Lakner